Kontynuujemy składanie bagażnika. Naprawy, a raczej odtworzenia wymagała wykładzina podłogi, która po wypadku była pogięta i zgnita ze względu na kontakt z deszczem przez kilka dni stania u "kolegi", który mimo próśb nie zadał sobie trudu narzucenia jakiegoś pokrowca stwierdzając, że "i tak już nic z tego nie będzie". Dziękuję, "kolego". No nic, lecimy z wycięciem i obiciem nowej.
Na początek wnęka została wysprzątana i wyczyszczona.
Stara podłoga przydała się jako szablon, żeby wycelować gdzie zrobić wycięcie na "iksa".
Przez chwilę obawiałem się, czy stara podłoga została dobrze zrobiona i może warto byłoby trochę wzmocnić jej konstrukcję, ale szybki test pokazał, że sklejka tej grubości spokojnie wytrzymuje ciężar chłopa.
Najpierw odtworzona została strona prawa, ponieważ stara była bardziej zniszczona.
Potem trzeba było dociąć część lewą i przymierzyć obie strony do bagażnika.
Na koniec zostało obić całość wykładziną, możliwie zbliżoną kolorem do tego, co udało się uzyskać poprzez malowanie oryginalnej tapicerki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.