Za każdym razem, kiedy udaje się zakończyć kolejny etap budowy auta, na mojej twarzy pojawia się banan. Nie inaczej było tym razem. Nareszcie udało się zamknąć temat hamulców. Raz, że cieszy efekt finalny, bo wyszło to dokładnie tak jak sobie to wymyśliłem, a dwa, że teraz auto jest już gotowe na to na co najbardziej ostrzyłem sobie zęby, czyli na swapa.
17 października 2018
09 października 2018
Ostatnie podrygi i prawie-koniec hamulców
Coś w tym jest, jeśli chodzi o tak zwaną "złośliwość rzeczy martwych". Auto działało w zasadzie bezawaryjnie przez ostatnie 5 lat, a teraz gdy ustalona jest już data swapa, silnik zaczyna odmawiać posłuszeństwa...
Zniszczony ma masce lakier został już poprawiony - prawdę mówiąc to cała maska została pomalowana od nowa. Po odebraniu od lakiernika nacieszyłem się autem aż pół dnia, bo w drodze powrotnej do Poznania umarła chłodnica.
Zniszczony ma masce lakier został już poprawiony - prawdę mówiąc to cała maska została pomalowana od nowa. Po odebraniu od lakiernika nacieszyłem się autem aż pół dnia, bo w drodze powrotnej do Poznania umarła chłodnica.
Subskrybuj:
Posty (Atom)