Może tym razem zacznijmy od końca, bo to temat lekko oderwany od pozostałych.
Zawsze marzyła mi się szyta deska w E34, niestety było ich bardzo mało, ich zdobycie graniczy z cudem, a jeśli nawet się uda, są w złym stanie. Dlatego zdecydowałem się na oddanie deski do obszycia. Pierwsza sprawa, to jeśli komuś się wydaje, że to problem z serii "wystarczy odpowiednio zapłacić i każdy to zrobi", to niestety nie. Nikt, dosłownie nikt nie chciał się tego podjąć. W końcu udało się znaleźć jednego tapicera, który z resztą otwarcie przyznał że nie ma do końca doświadczenia z obszywaniem desek i nie ma narzędzia do robienia rowków pod szwy, które będzie musiał na tę okazję specjalnie zdobyć. Dodatkowo problematyczna okazała się półeczka w desce, w miejscu której w egzemplarzach posiadających poduszki powietrzne znajduje się właśnie poduszka. Żeby skóra się nie odklejała i nie odkształcała, konieczne było zaklejenie tej wnęki na płasko. Efekt finalny jest średni, szwy dookoła licznika nie są idealne, a obok wnęki nie zostało zaklejone do końca delikatne obniżenie obok głośnika. Mam mieszane uczucia, ale na żywo nie wygląda aż tak średnio jak na zdjęciach no i mimo wszystko lepiej się prezentuje niż zwykła plastikowa decha. Jeszcze pomyślę, ale chyba i tak wyląduje w aucie, jako jeden z tych customowych elementów w customowych autach, które mają lekkie ślady ręcznej roboty.
Zawsze marzyła mi się szyta deska w E34, niestety było ich bardzo mało, ich zdobycie graniczy z cudem, a jeśli nawet się uda, są w złym stanie. Dlatego zdecydowałem się na oddanie deski do obszycia. Pierwsza sprawa, to jeśli komuś się wydaje, że to problem z serii "wystarczy odpowiednio zapłacić i każdy to zrobi", to niestety nie. Nikt, dosłownie nikt nie chciał się tego podjąć. W końcu udało się znaleźć jednego tapicera, który z resztą otwarcie przyznał że nie ma do końca doświadczenia z obszywaniem desek i nie ma narzędzia do robienia rowków pod szwy, które będzie musiał na tę okazję specjalnie zdobyć. Dodatkowo problematyczna okazała się półeczka w desce, w miejscu której w egzemplarzach posiadających poduszki powietrzne znajduje się właśnie poduszka. Żeby skóra się nie odklejała i nie odkształcała, konieczne było zaklejenie tej wnęki na płasko. Efekt finalny jest średni, szwy dookoła licznika nie są idealne, a obok wnęki nie zostało zaklejone do końca delikatne obniżenie obok głośnika. Mam mieszane uczucia, ale na żywo nie wygląda aż tak średnio jak na zdjęciach no i mimo wszystko lepiej się prezentuje niż zwykła plastikowa decha. Jeszcze pomyślę, ale chyba i tak wyląduje w aucie, jako jeden z tych customowych elementów w customowych autach, które mają lekkie ślady ręcznej roboty.
Dobra, obieg wody - tutaj nie było dużo do roboty na tym etapie, bo nowa chłodnica i tak została wcześniej już przerobiona, jeśli chodzi o lokalizację króćcy, więc wystarczyło założyć rury i gumy i wszystko siedzi. Można było to teoretycznie poskładać nawet wcześniej, ale łatwiej było poczekać i założyć obudowę wentylatorów i mocowania po powrocie z malowania proszkowego bez zamkniętego obiegu. Dzięki temu było większe pole manewru.
Jeśli o prąd chodzi, to już bardzo dawno temu co prawda, ale wspominałem o niezłym fuckupie z prądem jaki zrobili poprzedni mistrzowie. Przewód plusowy z plecionki wisiał sobie niezaizolowany blisko wydechu, a to groziło pożarem. Przewód masowy natomiast również nie był najwyższych lotów. Oba zostaną więc zmienione, bo i tak mamy sporo kabli pozostałych po dawcy części. Co prawda nie mamy dobrego przewodu masowego z dawcy, za to mamy kilka przewodów plusowych, więc jednego z nich można zapakować w czarnego peszla i mamy trans-biegunowy przewód masowy.
No to nie pozostało nic innego, jak położyć przewody do przymiarki. Po docięciu na długość oczywiście znowu trzeba całość zdemontować, dać do zakucia, a potem poskładać na nowo, więc trochę jest to podwójna, ale konieczna robota.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.