Na początek rzecz bardzo mała. Trudno było załatwić poprawny moduł do klimatronika, bo wszystkie były pod zwykłą manualną klimę. W końcu się udało. I co? Okazało się, że... i tak są inne wtyczki. Tak więc poszukiwań ciąg dalszy, w końcu się udało i został zamontowany na miejscu, za nagrzewnicą.
Wpadł pomysł, żeby na próbę złożyć cały przód. I tu kolejny zonk - zderzak, z dwoma problemami. Pierwszy, to to, że lakiernik wydłubał materiał zaklejający otwory pod tablicę. Tutaj wspólna wina, bo w sumie nie rozmawialiśmy na ten temat i lakiernik myślał, że zderzak ma być seryjny, a ja wcześniej specjalnie dawałem go do zaklejenia otworów, bo chcę mieć zrobione na gładko, równą listwę przez całą szerokość. W tym celu trzeba też było kupić nową listwę boczną zderzaka, żeby było z czego rzeźbić. Niestety póki co nie wiadomo kto się tego podejmie.
Problem ze zderzakiem numer 2, to halogeny. Kupowałem jakieś podróby nieznanego producenta, więc to moja wina. Są za duże. Początkowo wydawało się, że to kwestia uszczelki, ale nie - nawet po wydłubaniu uszczelki na próbę okazało się, że nie da się ich wcisnąć na miejsce. Oryginalny od strony kierowcy, który przeżył wypadek, pasuje jak trzeba. Musiałem więc kupić kolejne podróby, tym razem wziąłem coś chyba jednak trochę lepszego, TYC. Nie mam zdjęć, bo zderzak jest u lakiernika na poprawkę, ale przynajmniej przykładając do oryginału, wydają się tego samego rozmiaru.
Felgi przyszły, przymiarka nastąpiła i już wcześniej wspominałem, że był delikatny problem z zaciskiem. Nic wielkiego, wystarczyło delikatnie zeszlifować z zachowaniem bezpieczeństwa. I co? Jajco. Okazało się, że po pierwsze, nadal jest problem z zaciskiem, i to przy odpowietrzniku. Po drugie, felga i tak nie dochodziła do piasty. Bo jak Japan Racing zjechał materiału żeby osiągnąć ET25 (niby zgodnie z ich zakresem!), to... było za mało materiału, żeby wszedł cały kołnierz piasty... Daliśmy do tokarza, wyciął rowek tak, żeby nadal kapsel miał się na czym trzymać. Ok, koło weszło, fajnie. NIE. Opona dotyka wahacza... Więc? Nie może być tak szeroka. Poza tym nadal jest problem z zaciskami, więc i tak musiałby być dystans, tak z 5 mm. Więc prawdopodobnie stanie na nowych felgach, ET20. Tych oczywiście nie można zwrócić, bo są na indywidualne zamówienie. Felga będzie nadal więc wystawać, ale 5 mm a nie 12. Ale to wyklucza oponę 285. Mooooże wejdzie 275, ale coś czuję, że skończy się na powrocie do 265...
Dobra, koniec problemów z kołami. Na pewno? Nie. Przy okazji okazało się, że przewody miedziane łamią się w palcach, więc trzeba i tak było zamówić zrobienie nowych. Poszły za jednym razem z wężykiem pomiędzy listwami paliwowymi. Tego elementu też brakowało do odpalenia. Od razu został ładnie zakuty, a nie na jakiś skręcanych elementach. I jest teflonowy w środku, jak reszta przewodów paliwowych, na wypadek alkoholu.
Dobra, przynajmniej pod maską już będzie ok. Nic z tego! Po założeniu lewego kolektora okazało się, że... haczy o niego krzyżak kolumny kierowniczej... W tym momencie nastroje były już naprawdę złe. Przynajmniej kolumna nie jest potrzebna do odpalenia, więc na razie to zostawiamy, ale rozwiązanie nadal będzie trzeba jakieś znaleźć.
To był moment, w którym już każda pierdoła zaczęła urastać do rangi katastrofy. Nawet tak niewielka, jak pęknięty plasticzek chroniący wiązkę - na szczęście są za 30 zł na OLX.
Swojego dołożyły też brakujące rurki klimy, które spawacz trzymał chyba z 2 lub 3 tygodnie, a finalnie nic z nimi nie zrobił. Szkoda, że nie dał znać od razu, bo wystarczyło zawieźć w inne miejsce, żeby były zrobione praktycznie na miejscu.
I na koniec jeszcze to... Zamówiona przepustnica okazała się śmietnikiem. Nie mogłem zrozumieć dlaczego, bo przecież zamawiałem taką samą po numerach, jak miałem zapisane w excelkach. Potem jednak do mnie dotarło - poprzednio, MGarage założyło mi jakiś śmietnik. Zacinała się na hamowni i nie dało rady na niej stroić, więc Lamik wygrzebał z szopy jakąś swoją i założył. A ja miałem spisane numery tej śmieciowej, taką więc też zamówiłem. Porównanie z poprzednią mówi samo za siebie. Stara:
Nowa:
No nic, na razie założyliśmy starą, bo przynajmniej działa i czekamy na nową, niby "markową" ze Stanów...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz