Do pełni szczęścia brakowało ostatnio jeszcze uszczelnienia wlewu, spod którego delikatnie podciekało podczas nalewania paliwa. Nie było też jeszcze zrobionego odpowietrzenia. Teraz mamy już komplet, zaraz można będzie montować nadkole.
Zaczynając od wlewu - problem z nim był taki, że jest na nim zamontowana nakrętka na stałe, która łapie za gwint w zbiorniku, ale płaszczyzna wlewu jako taka niekoniecznie musi się zgrywać z płaszczyzną na górze gwintu. Przez to podczas tankowania leciało trochę paliwo. Żeby zrobić z tym porządek trzeba było najpierw wydłubać stary oring. Nie chciał się łatwo poddać.
Tu wspomniane pierwotne rozwiązanie - ta płaszczyzna nie na całym obwodzie stykała się z króćcem zbiornika, więc ciekło.
Zamiast oringa, trzeba było zastosować inny rodzaj uszczelek, pozwalający na uszczelnienie na całym obwodzie, nawet jeśli z jednej strony płaszczyzna by trochę mniej dolegała.
Należało także zrobić poprawne odpowietrzenie, upewniając się, że nie będzie się do niego dostawać brud z zewnątrz, co w końcu by zaślepiło otwór. Udało się dobrać fajny filterek, motocyklowy, ale był on na średnicę 38 mm, tak więc trzeba było dorobić redukcję.
Filterek wpasował się idealnie, więc wystarczyło załatwić odpowiedni wąż i zamknąć temat.
Zostaje założyć plastikowe nadkole, ale to trzeba trochę wyrzeźbić, bo oryginalnie jest ono tylko jedną częścią, zajmującą około połowy wnęki. Drugą część stanowi obudowa wlewu sama w sobie, której tutaj z oczywistych względów nie ma.
No i jeszcze na koniec dlaczego napisałem, że temat zakończony jest prawie. Teoretycznie wlew jest teraz szczelny. Przy pierwszej próbie szczelności delikatnie bo delikatnie, ale lekko przeciekało. Po dwukrotnym mocnym dokręceniu nakrętki najwidoczniej na tyle udało się ścisnąć uszczelkę, że przestało ciec. Ale potem odpaliliśmy silnik na dobre 20 minut, żeby sobie trochę pochodził, sprawdzając przy okazji kilka innych rzeczy. I wydaje się, że... lekko cieknie spod pompy. Tak więc jeszcze to będzie trzeba sprawdzić.









Brak komentarzy:
Prześlij komentarz