Zaczęło się niewinnie, od założenia pierwszych drzwi i założeniu klamek. "Na sucho" wyglądało to bardzo dobrze.
Trzeba było wymyślić sposób na odzyskanie szyb. Ponieważ stare drzwi i tak skończą na złomie, można było porozwalać miejsca, w które wskakują jednorazowe klamry. Na szczęście większość elementów udało się uratować.
To, co miało być ponownie zamontowane, trzeba było wyczyścić z kurzu i piachu, zapewne wieloletniego.
Podczas przeglądu listewek ozdobnych okazało się, że nie są już w najlepszym stanie. Nie wszystkie były też równej długości, o czym wspominałem w 2015 roku, kiedy składałem auto po malowaniu (jedna tylna była chyba centymetr dłuższa od drugiej - nowe z ASO...).
To, plus zamieszanie z zupełnie różnymi zamkami w każdych drzwiach spowodowało, że najlepszym rozwiązaniem okazało się jechać do znajomego posiadającego bardzo dużo części do E34 i wziąć wszystkie nadające się drzwi w celu pozyskania zamków i kabelków do nich. Same drzwi potem oddamy.
Oczywiście konieczne było również "zakodowanie" wkładek pod oryginalny kluczyk. Robi się to za pomocą wymiennych blaszek, kiedyś opisywałem ten proces przy okazji zmiany schowka. Na szczęście udało się. Na ostatnim zdjęciu poniżej widać też przykład różnic w zamkach i ilości kabli.
Koniec końców jakoś poszło i udało się wszystko złożyć w całość. Oczywiście ostateczny test jeszcze nastąpi po podpięciu zasilania, ale to jeszcze chwila.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.