A na początek mamy stabilizator przedni. Kompletnie jakoś "po drodze" przez lata zapomniałem o tym, że nie miałem seryjnego stabilizatora z przodu, przez co zamówiony komplet poliuretanów pasuje wszędzie poza mocowaniami stabilizatora właśnie. Wyskoczyła też kolejna niespodzianka po poprzednich majstrach - zwrotnice były pomalowane tylko z zewnątrz bez rozkręcania, więc w środku rdza. Śruby też jakieś takie nie do końca jak powinny być...
Przód auta stanął w zasadzie na takim etapie jak widać poniżej (wprawne oko zauważy, że to stare zdjęcie, bo nie ma jeszcze drzwi). Brakuje chłodnicy wody. Stara nie wytrzymała uderzenia i trzeba było kupić nową, przerobić tak jak poprzednią (króćce w innych miejscach) i dorobić jej obudowę. Z tym, że tym razem obudowa będzie normalnie przykręcana, więc trochę łatwiej będzie o serwis niż jak wcześniej z dospawaną. Nowa chłodnica już wróciła, niestety nie zrobiłem zdjęcia. Obudowę trzeba pomalować proszkowo i będzie gotowa do założenia.
Stare rurki od klimy są w stanie średnim. One już wcześniej były zakładane używane. Niektóre są dostępne nowe i takie zamówiliśmy, to czego nie ma idzie do regeneracji.
Problematyczna okazała się podstawa filtra oleju. Wcześniej była z M60, dość duża i wymuszająca zakucie węży pod nią. Jako, że trzeba będzie gdzieś upchnąć pompę ABS, zapadła decyzja żeby zastosować jakąś tuningową podstawkę, raz że mniejszą, dwa że pozwalającą na zastosowanie nypli np. AN10. Ma od razu dwa otwory przeznaczone na czujniki, np. temperatury i ciśnienia. Pomierzyłem ją jak przyszła, żeby dobrać jakiś filtr oleju. Potencjalnie pasujacych jest dużo, bo w środku jest gwint M20, ale największy który wejdzie, to przeznaczony do Iveco 1.9. A mimo tego, że największy, to nadal dużo mniejszy od podstawy z M60.
Podczas składania drzwi było trzeba umyć kilka elementów, więc zrobiło się większe mycie i od razu rzeczy, które za chwile i tak będą potrzebne też poszły do czyszczenia.
Koła na tył zostały zamówione. Tak jak wcześniej, stanęło na Japan Racing JR6. Na zmianę felg przyjdzie czas potem, teraz nie czas, miejsce ani budżet na takie zabawy, auto musi najpierw wyjechać. Tym razem jednak byłem mądrzejszy i nie zamawiałem gotowych z półki, a poprosiłem o obrobienie wg parametrów - JR umożliwia takie rzeczy. Tak więc mamy pojedynczy rozstaw 5x120 zamiast wcześniejszych dwóch, otwór centralny 72,6mm zamiast 74,1 co likwiduje potrzebę użycia pierścieni centrujących oraz - po dokładnym obliczeniu ile felga może pójść w głąb żeby nie wystawała poza błotnik - ET25. Szerokość też się zmieniła i jest to teraz 10J w porównaniu do wcześniejszych 10,5J. Wydaje się to krokiem wstecz, ale to dzięki temu będzie można założyć opony 285, a nie jak wcześniej 265, bo czoło opony nie będzie już haczyło o nadkole.
I oczywiście nie mogło obejść się bez niespodzianek, bo wszystko pięknie, ale podczas przymiarki okazało się, że zacisk uniemożliwia założenie felgi do końca. Brakuje jakiś 2 mm, dosłownie sam jego narożnik przeszkadza. Możliwe że uda się lekko go zeszlifować i uniknąć dodania dystansów (których zlikwidowanie było przecież było jednym z celów), ale to trzeba najpierw poeksperymentować na jakimś zapasowym, żeby sprawdzić, czy można to bezpiecznie zrobić i jest na tyle nadmiaru materiału.
No i przechodzimy pod maskę. Podłużnice zostały wyklejone folią termiczną, żeby nie były już przypiekane przez wydech. Chociaż przy tym obiciu kolektorów które pokazywałem ostatnio i tak nie powinno to mieć miejsca. Ale lepiej to zrobić teraz, póki jest dostęp.
Od razu na miejsce zostały założone rurki od wody, które w międzyczasie wróciły ze skracania. Są teraz krótsze o mniej więcej 2 centymetry. Powinno wystarczyć, aby mogły sobie pracować na silikonach. Na pewno nie będzie gorzej niż wtedy, kiedy między nimi a króćcami przy silniku było ledwie kilka milimetrów.
To było ostatnie, co blokowało założenie kolektorów, tak więc łatwo się pewnie domyślić, że też od razu zostały założone. Bałem się, czy przewody zapłonowe będą pasowały, bo niestety kolektory były wyspawane pod przewody Accela, które miały dość rzadko spotykany i mocny kąt. Na szczęście te pasują, aczkolwiek dwa bardzo na styk. Dobrze, że kolektory są obite, a przewody są w rękawkach. Nie ma mowy, żeby się coś miało przysmażyć.
Trzeba było jeszcze przesunąć przednie dolne wahacze na drugi otwór w wózku, bo były za bardzo wypchnięte na zewnątrz i do tyłu, przez co przy planowanej oponie 245 nie dałoby się skręcić kół. Na szczęście to tylko mała pomyłka przy wcześniejszym montażu - wózek ma dwa rozstawy, choć w sumie nie wiem czemu. Możliwe, że jakaś wersja miała krótsze wahacze i wtedy przykręcało się na te otwory zewnętrzne.
I rzecz ostatnia na dzisiaj, oil catch tank. Podobnie jak z podstawą filtra, szukałem czegoś mniejszego w celu zaoszczędzenia miejsca. Poprzedni, wyspawany przez MGarage był raz, że ogromny, a dwa, że niezbyt piękny. Siedział sobie za lewą lampą, więc jeszcze powiedzmy że mógł taki być. Teraz jednak za nią będzie najprawdopodobniej pompa ABS, więc catch tanka trzeba przenieść na drugą stronę. Z drugiej jednak jest dolot, więc catch tank będzie bardziej z tyłu, co za tym idzie na samym widoku. Chciałem więc coś, co będzie też w miarę wyglądać. Wybrałem Nuke Performance i kurde chyba żałuję. Trochę to dziadostwo kosztowało, a nie ma w zestawie nic. O tym, że wężyk do spuszczania oleju trzeba sobie dokupić osobno wiedziałem, bo było to w opisie. I już wtedy powinna mi się zapalić czerwona lampka. Ale że nie będzie w zestawie bagnetu, który był wymieniany jako jedna z głównych zalet tego zbiornika? To już chyba trochę przegięcie. Mieszane mam co do niego uczucia, raczej nie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.