Miło mi poinformować, że silnik w końcu wylądował w karoserii. Co prawda na razie tylko na chwilę, w celu przymiarki, ale niebawem zagości na dobre. Jak łatwo się wobec tego domyślić, M50 zakończył już swoją dwudziestoośmioletnią służbę. Przynajmniej tutaj.
Dlaczego "przynajmniej tutaj"? Ano sprawa jest prosta. Silnik jest w pełni sprawny, więc grzechem byłoby go oddawać na złom czy sprzedawać na części. Jeszcze nie wiem, co się z nim stanie, ale fajnie byłoby, gdyby ktoś zamontował go u siebie, np. jakiś znudzony właściciel 518i. Ale zobaczymy z czasem.
Co do LSa, to wszystko idzie zgodnie z planem. No, prawie wszystko - okazało się, że są duże problemy z dostępnością części potrzebnych do złożenia zestawu ze sprzęgłem z M5 E60. Tak więc, aby nie marnować czasu, po szybkiej analizie nastąpiła zmiana decyzji i pomiędzy silnikiem a skrzynią znajdzie się spiekowe sprzęgło Sachs Performance o pięciu łopatkach. Nigdy nie jeździłem na spieku, będę musiał się tego nauczyć. Ale przecież to do odważnych świat należy.
Po skompletowaniu wszystkich elementów MGarage przystąpiło do przymiarek silnika, które można oglądać na zdjęciach. Jak widać silnik jest bardzo kompaktowy. Powiedziałbym, że zajmuje wręcz mniej miejsca niż M50. To bardzo dobrze, bo nie będzie trzeba zbytnio martwić się o ciasnotę i podzespoły można będzie rozlokować tak, żeby był do nich w razie czego łatwy dostęp.
Już niebawem kolejne etapy prac.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.