Mamy kwiecień, więc teoretycznie jest wiosna. Jednak w tym roku nie jest to typowa wiosna przedstawiana na obrazkach jako kompozycja rozkwitających kwiatów na tle zieleni, w blasku słońca. Nie, póki co mamy na przemian trochę słońca i możliwość zrzucenia bluzy oraz ulewy i problemy z utrzymaniem parasola na wietrze. Taka pogoda ma jednak pewną zaletę - zmusza do garażowego grzebania.
Z braku czasu nie zrobiłem wiele, ale zawsze coś. Małymi kroczkami do przodu. Planuję do końca kwietnia zakończyć fazę I.
Szyba
Nareszcie jest! Piękna, nowa szyba Saint-Gobain z zielonym paskiem. Nareszcie widzę gdzie jadę i przy kontroli policji nie będę musiał starać się odwracać uwagi funkcjonariusza od przodu pojazdu w obawie, że dostrzeże niewielkiego pajączka przy wycieraczce pasażera.
Wokół szyby znalazły się nowe ramki z uszczelkami, a pod szybą plastiki. Tym razem nie będę się czepiać ASO, bo przynajmniej ramki bez trudu udało się spasować idealnie.
Porządek pod maską
Wiosna, a więc i wiosenne porządki. W końcu zabrałem się do ogarnięcia burdelu z instalacją gazową. Po prawie 3 latach miałem dosyć oglądania węży i czujnika leżących na kolektorze (w tym miejscu ukłony dla fachowców z firmy Pitec, gdzie instalka była zakładana, ponieważ przez ten czas działała idealnie! Żadnych problemów i konieczności ponownego regulowania). Postanowiłem wczuć się trochę w ginekologa i przeprowadzić całą operację bez zdejmowania kolektora. Udało się. Myślę, że efekt jest zadowalający.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.